- Co tak stoisz! Zabij go! - rozkazał mi Mike.
Nie czerpałam przyjemności z zabijania innych ludzi.
W to wszystko wciągnął mnie on.
Kochałam adrenalinę, ale nie w taki sposób.
Chłopak trząsł się patrząc na mnie błagalnie, klęczał na betonie.
Wokół rozrzucone zostały odłamki szkła i zwłoki niewinnych ludzi.
Zamknął oczy czekając na dźwięk odbezpieczania broni,
strzał, a potem ciemność.
Wtedy uświadomiłam sobie ile krwi
niewinnych ludzi noszę na rękach..
Wiecie jak to jest być zbuntowaną nastolatką? Ja właśnie taka byłam. Szukałam czegoś, co przyniesie mi adrenalinę. Jedynym problemem było to, że nie potrafiłam oddzielić życia od zabawy. Przez jakiś czas moje życie było jedną wielką imprezą. Nie dostrzegłam momentu, kiedy je straciłam. Poznałam Mike’a, wraz z jego przybyciem wszystko się zmieniło. Zawsze powtarzał mi, że to nic takiego. Uważał, że ci ludzie nie zasługiwali na życie. Na początku wahałam się. Potem to stało się grą i pochłonęło mnie całą... Nie miałam pojęcia, co robię. Działałam pod jego wpływem. Kochałam go, a on zmuszał mnie do robienia okropnych rzeczy. Uległam i poddałam się. Bałam się, że zostawi mnie albo zabije. Dla niego opuściłam wszystkich, przeszłam wszelkie granice i co najważniejsze - zmienił mnie w coś, czego od tamtego dnia zaczęłam nienawidzić. Gdybym wtedy nie spotkała jednej osoby, moje życie nadal przypominałoby niekończący się koszmar. Wszystko przez chory plan Mike’a. Wciąż zastanawiam się czy on naprawdę mnie kochał.
Pamiętam pierwszą osobę, którą zabiłam. Nigdy nie zapomnę tej twarzy. Po wielu dniach dopiero doszłam do siebie. Potem zabijanie reszty szło tak szybko i zadziwiająco łatwo. Czułam się jak Bóg, decydowałam o tym, kto ma żyć, a kto nie. Odbierałam wszystkim to, co było tak naprawdę najcenniejsze. Robiłam to w formie zemsty. Inni mają lepsze życie niż ja i skoro ja mam cierpieć zabiorę im je, ponieważ ja takiego nie posiadam. Taka była jedyna zasada Rachelle Roberts. Dopóki nie znalazłam się w podobnej sytuacji nigdy nie zdałabym sobie sprawy, jaką krzywdę wyrządziłam każdej ze swoich ofiar.
,,Wiecie jak to jest być zbuntowaną nastolatką?" Suzan nie musisz o to pytać... XD Wybacz, nie mogłam się powstrzymać. ;) Prolog fajny, miło sobie odświeżyć to wszystko. A Mike to świnia. XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do komentowania na moim blogu.
Eko.
Świetnie. : ) W końcu to publikujesz! Już widzę 325918640593265 komentarzy pod twoimi rozdziałami, błagające o kolejne. Ahh.. Wierz mi, to tylko kwestia czasu xd. Mam nadzieję, że wiesz od kogo jest ten komentarz...a jak nie to trudno, nie powiem.
OdpowiedzUsuńO fuck! Nwm co powiedzieć! To jest zajebiście zajebiste! Już mi ślinka leci na myśl o 1 rozdziale... Cholernie mi się podoba ten blog! W każdym calu! Cały ten klimat i w ogóle! I jeszcze ta ścieżka dźwiękowa! Masz gust;] Kurczę, właśnie zdałam sobie sprawę, że kocham takie klimaty! To opowiadanie będzie na liście moich ulubionych:D Czuję się jak w takim swoim małym świecie odcięta od rzeczywistości...Jestem tylko ja i to opowiadanie....
OdpowiedzUsuńSzacun ;*]
Hej jestem tu nowa dopiero zaczynam przygode z twoim opowiadaniem i musze powiedzieć że zapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńelo zaczynam
OdpowiedzUsuń